Po długich dniach wypełnionych myślami i tęsknotą za słońcem, nadeszła wiosna. Jeszcze niemrawo, choć już maj. Z tej oto przyczyny wyciągnęliśmy rowery na światło dzienne i znów jechaliśmy przed siebie....
Zawsze w ten sam sposób i w tym samym celu :-) Aby poszlajać się po prostu na rowerach. Nie ścigać, nie bić rekordów a zwyczajnie odnaleźć spokój i uciec od zwykłego życia pełnego rozmaitych problemów.
Wiemy wiemy, że sporo czasu minęło od ostatniego wpisu, ale nie macie pojęcia (no może jakaś część wie) jak to jest wrócić z "raju" i musieć bić się na powrót z codziennością....Takiego naszego raju, pełnego wolności i tych zwykłych prostych czynności. Uwierzcie! Żadne wcześniejsze doświadczenia nie były tak prawdziwe, tak wspaniałe, jak ta droga...nie w luksusach, lecz w poczuciu że wszystko zależy od Ciebie... Gdzie dojedziesz...co zobaczysz, co zjesz i co zaplanujesz na najbliższe godziny.
Wolność po prostu....
Teraz wszystko wydaje się takie małe... takie obce...niepożądane...
Walczymy :-D
Kilka fotek z naszej małej nadodrzańskiej eskapady, by nie zapomnieć...:-)
do usłyszenia :-)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz