środa, 30 września 2015

Witamy w Rumunii!!!

Wreszcie DwojeNaBezdrozach dotarło do kraju Vlada Palownika :-D

Cudo radość i cieplej wreszcie :-)

Sami zobaczcie :-D

Kiszombor - przejście graniczne




Sannicolau Mare - widoki jak z Polski, ale swojsko i cudnie :-D








Timisoara - przepiękne miasto z bogata historią i pełne zabytków







Jeszcze po Rumunii będziemy brykać. W Timisoara spotkaliśmy świetnych ludzi i wspaniale będzie tu wrócić...

sobota, 26 września 2015

Dunavecse w deszczu- wino gry i zabawy

Dwa dni uziemnieni przez deszcz...siedzimy i wyglądamy odrobiny przejaśnienia....Aura ostatnio płata nam figle. W klubie kajakarskim, gdzie wylądowaliśmy, spędzamy czas grając w warcaby i ogladając dla wyluzowania Dragon Blade'a ;-) A wszystko przy winie, orzeszkach i pysznym makaronie. Pani z klubu zeszła nam z ceny i pozwoliła po dwóch dniach koczowania, przeczekać kilka godzin dnia następnego, który także przywitał nas deszczem...

A my tak bardzo chcemy uciekac od zimna. Para w nogach jest ale pogody lepszej potrzebujemy jeszcze :-)











Dziś jesteśmy w Harta na Węgrzech i obmyślamy plan przedostania się dalej na południe. W Serbii niepokój, Czas ucieka a słońca coraz mniej... walczymy!!!

środa, 23 września 2015

Jeszcze trochę Słowacji i Węgry!!!

Słowacja - apel! Nie brudzić tam gdzie obozujecie!!! Może część z tego brudu to turyści, ale już znaczna część to dzieło Słowaków. Jest tyle pięknych miejsc, ale niestety "zasyfiałe" opuszczone, zaniedbane... Velo 6 od słowackiej cześci także pozostawia wiele do życzenia. 

Piękno jednak znajdujemy wszędzie :-) 

Czasem słońce czasem deszcz, ale cały czas do przodu :-D

Węgry - Jeszcze opini do końca sobie nie wyrobiliśmy. Dopiero dwa noclegi, z czego jeden z przygodami (spaliśmy na stacji shell, bo nic nie znależliśmy, aby przysnąć kilka godzin). Za to urzekło nas piękno gór, zamków, a wszystko przyozdobione Dunajem. Zadbane wioseczki i miasta. Drogo, ale trzeba szukać bo i tańsze noclegowe perełki się zdarzają ;-) My raczej na dziko śpimy tylko czasem potrzebujemy wlotu pod ciepłą wodę i dostępu do internetu, aby Wam zdac relację z wyprawy. 


Pocztóweczki :-D

Słowacja

Okolice Gabcikova - troszkę z musu, ale miejscówka okazała się całkiem ładna, choć  nieco  creepy ;-). Z racji tego, że start z Vojki nad Dunajem okazał się niemożliwy, (zbyt silny i porywisty wiatr, który przewrócił Tomka z roweru a mnie spychał na barierki ) musieliśmy szukać schronienia gdziekolwiek w pobliżu. Znaleźliśmy piękne miejsce, ale...był tam ołtarzyk, nagrobek, hołd czemuś, komuś. Sami nie wiemy co to było. Może ktoś się tam utopił, może to na obfite połowy ołtarzyk. Tak czy siak spaliśmy obok tego czegoś. Na drzewie pod którym spaliśmy, ktoś wyrył nożem krzyż. :-D a w nocy zapaliły się małe lampki solarne na tymże nagrobku, tuż obok namiotu. No ale nic nas w nocy nie nawiedziło, żyjemy, pokołysaliśmy się na łodzi przycumowanej do tego miejsca. Zostawiliśmy miejsce nietknięte, czyste i ruszyliśmy dalej...









Elektrownia/Śluza Gabcikovo - obserwowaliśmy promy wycieczkowe, które przeprawiały się przez śluzę na Dunaju :-)







Velky Lel - tu zaznaliśmy nieco odpoczynku i spokoju, oglądając zachód słońca. Obok nas rozbili się też kajakarze. 





Iza - po morderczej ulewie do 13.00 dnia nastepnego suszyliśmy wszystko co mięliśmy ;-) Miejscówka ładna :-)








Sturovo i okolice - coraz bliżej Węgier :-)






Węgry - No te widoki nas po prostu urzekły. Zjedliśmy tam drugie śniadanie. Wcześniej Aga zaliczyła glebę heheh

Esztergom






Kismaros - bajeczna miejscówka, na której udało nam się chwilkę poplażować. Dwóch sympatycznych wędkarzy obok nas łowiło rybki. Skoro świt obudziły nas ich śmiechy :-)













Do następnego :-)